Jak to się stało, że zostałam psychologiem?

Próbując odpowiedzieć na to pytanie muszę wrócić pamięcią sporo lat wcześniej zanim rozpoczęłam studia. 

Odkąd pamiętam lubiłam przebywać wśród ludzi. Podczas nauki w gimnazjum i liceum angażowałam się w różne wolontariaty, akcje charytatywne, harcerstwo. Jednak po maturze nie wpadło mi do głowy, że dobrym pomysłem byłoby zostać psychologiem. Nie dostałam się na medycynę, złożyłam dokumenty na położnictwo i tak przetrwałam pierwszy semestr. Już pod koniec, kiedy rozpoczęliśmy praktyki w szpitalu, było mi bardzo ciężko. Do teraz pamiętam pewną mamę, którą po poronieniu miałam odwieść na salę, gdzie leżały ciężarne mamy. Nie umiałam zrozumieć specyfiki funkcjonowania służby zdrowia, czułam ogrom emocji.

Wtedy (trochę jeszcze nieświadomie) zaczęłam odkrywać, że fascynuje mnie pomaganie innym. Kilka miesięcy później zdecydowałam się złożyć dokumenty na psychologię (takie sugestie padały już rok wcześniej z ust mojego ówczesnego chłopaka a teraz męża, wtedy się buntowałam i uważałam, że to zdecydowanie nie jest moja droga). Już na pierwszym roku stwierdziłam, że to jest to. Zawsze lubiłam dzieci i wiedziałam, że ścieżka psychologii dziecięcej będzie tą, którą będę podążać. 

Zdecydowanie nie żałuję i uważam, że praca jest moją pasją! 

To był dobry wybór.

Moje doświadczenie

Od 6 lat wspieram rodziców i dzieci doświadczających stresu podczas hospitalizacji w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.

Staram się pomagać młodszym i starszym pacjentom, dla których pobyt w szpitalu jest trudnym doświadczeniem. Wspieram rodziców i dzieci, którzy muszą zmierzyć się z nową diagnozą.

W ramach mojej pracy oceniam też rozwój dziecka od urodzenia do osiemnastego roku życia, na różnych płaszczyznach. Staram się dawać rodzicom wskazówki, dzięki, którym będą mogli wspierać dziecko w rozwoju.

Od 7 lat współpracuję z Fundacją Rozwoju i Promocji Psychoterapii. Posiadam doświadczenie w prowadzeniu zajęć terapii grupowej dla dzieci, które zdobyłam pracując w Centrum Pomocy Systemowej DIADA w Gliwicach. Posiadam też doświadczenie jako mama dwóch (już wkrótce trzech) synów. Moje dzieci są dla mnie stałym czynnikiem rozwojowym.

Moje wykształcenie

Posiadam tytuł doktora nauk społecznych w dyscyplinie psychologii (pracę doktorską pisałam o powrotach kobiet na rynek pracy po urodzeniu dziecka).

Ukończyłam Studium Terapii Dzieci i Młodzieży w ramach Dolnośląskiego Centrum Psychoterapii we Wrocławiu, Kurs pierwszego stopnia z Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, posiadam uprawnienia pedagogiczne, pozwalające mi na pracę w szkole lub przedszkolu.

Jestem facylitatorem metody Self-Reg (ukończyłam zarówno kurs foundation jaki i facylitator) organizowany przez Mehrit Centre w Kanadzie.

Ukończyłam również liczne szkolenia m.in. z interwencji kryzysowej w sytuacji śmierci dziecka, interwencji kryzysowej w sytuacji traumatycznych doświadczeń, wspomagania rozwoju dziecka w ramach metody Routine Based Model.

Jakimi wartościami kieruje się w pracy?

Podczas mojego drugiego urlopu macierzyńskiego odkryłam Self-Reg i wtedy poczułam, że ktoś świetnie opisał to jak wcześniej patrzyłam na dziecko oraz jakimi wartościami kierowałam się w pracy. Zanim sięgnęłam po Self-Reg zdecydowanie bliskie było mi rodzicielstwo bliskości, twórczość Jaspera Jula oraz porozumienie bez przemocy. 

Metoda samoregulacji autorstwa Stuarta Shankera idealnie wpasowuje się w to co jest dla mnie ważne w pracy dziećmi – widzieć coś więcej niż zachowanie dziecka, szukać przyczyn i w ten sposób szukać rozwiązania dla różnych trudnych sytuacji. Każdego dziecko traktuję z dużym szacunkiem, zależy mi na budowaniu zaufania we wzajemnej relacji. W mojej pracy staram się na ile to możliwe, podążać za dzieckiem.